Praga to miasto niezwykłe i wiąże się z nim wiele niesamowitych historii. Jedna z nich dotyczy praskiej ludności żydowskiej. W Pradze istnieje historyczna dzielnica, którą niegdyś zamieszkiwali Żydzi – Józefino.
I to właśnie z nią związane jest nazwisko jednego z najsłynniejszych europejskich rabinów – Jehudy Ben Bekalela.
Praga | Kolorowa Praga (by Davidlohr Bueso na licencji CC BY 2.0)
Uczony Ben Bekalel
Ben Bekalel urodził się wprawdzie w Polsce, w Poznaniu i tu także ukończył uczelnię talmudyczną. Legenda każe wierzyć, że to właśnie od swojego ojca poznał wielką tajemnicę stworzenia i tak długo zdobywał wiedzę, aż posiadł ją całą, dostępną dla szesnastowiecznej Europy.
W swojej długiej i bogatej karierze był także związany z Pragą i nie licząc przerw, które spędzał w Polsce, swej ojczyźnie, to właśnie Praga jest miejscem, z którym wiązano jego naukowe i filozoficzne dokonania. Jest także powszechnie znany jako ten, który stworzył olbrzyma – Golema.
Stworzenie Golema
Według legend Jehuda Ben Bekalel po raz pierwszy usłyszał o takim stworzeniu od swojego ojca. Gliniany potwór, słusznej budowy, którego nie można zranić ani zabić, był nie tylko narzędziem do obrony Żydów przed pogromami, ale także posługiwał im w czasie szabasu.
Jehudę ostrzegano, że z powołaniem do życia Golema wiąże się wielka odpowiedzialność – odpowiedzialność za stworzenie, które nie ma ani serca ani duszy.
Mędrzec postanowił więc wykorzystać swoją wiedzę i umiejętności dopiero wówczas, gdy żydowskiej dzielnicy w Pradze zacznie grozić realne niebezpieczeństwo. I tak też się stało. Niezbyt przychylny Żydom cesarz Rudolf II musiał przekonać się, że Żydzi to naród, z którym nie ma żartów.
Jehuda ben Bekalel stanął więc na brzegu Wełtawy i w towarzystwie uczniów ulepił z gliny monstrum. W jego usta wetknął zwitek papieru z niewymawialnym imieniem Boga a na czole zapisał „emeth” czyli „prawda”. Golem powstał do życia zaraz po tym jak uczniowie okrążyli go siedem razy, by odgonić śmierć.
Praga | Wyszehrad (Vyšehrad by Jan Fidler na licencji CC BY 2.0)
Kłopotliwy mieszkaniec Józefinowa
Z nowym towarzyszem Jehuda udał się do cesarza. I faktycznie, znany z zamiłowania do czarów i kabały cesarz uległ sile perswazji, jaką niósł ze sobą gliniany olbrzym. Żydom przestało zagrażać niebezpieczeństwo. Pogromy ustały.
Golem sprawował tymczasem pieczołowicie służbę dla człowieka. Nosił, dźwigał, budował, pomagał. Nocami jednak podglądał ludzi i marzył, by ktoś go pokochał. Nie mógł jednak zbliżyć się do nikogo, zbyt silny uścisk glinianych łap mógł pozbawić człowieka życia.
Golem cały czas rósł i kiedy biegał po Józefinowie bywało, że rozdeptywał ludzi. Jehuda nie miał wyjścia, pewnego dnia, prosząc potwora o to by zasznurował mu buty, zmazał z jego czoła pierwszą literę napisu i powstało w ten sposób słowo „meth” czyli „śmierć”. Golem rozsypał się w proch, a z jego wnętrza wypadło małe gliniane serce. Jehuda zebrał z szacunkiem szczątki stworzenia i papierowy zwitek z imieniem Boga i ukrył gdzieś w praskiej dzielnicy, z nadzieją, że pewnego dnia pojawi się ktoś na tyle mądry, by ponownie powołać do życia olbrzymie stworzenie, które tak bardzo pragnęło żyć jak ludzie i jak ludzie kochać.
Faktycznie Żydom w Pradze od szesnastego wieku nie groziło żadne niebezpieczeństwo. Dopiero agresja hitlerowska stała się początkiem ich końca. Niestety nie znalazł się nikt, kto umiałby ożywić Golema i obronić naród żydowski. Ale ukryte gliniane serce gdzieś czeka, schowane w starych kamieniczkach Pragi, na swojego stwórcę.
Zainteresują Cię również





